To pierwsze ciasto, które upiekłam, dlatego zawsze będzie
dla mnie szczególne. Miałam jakieś 15 lat i spędzałam wakacje u mojej starszej
siostry i jej męża. Tak po ponad miesiącu ogromnie tęskniłam za domowym
ciastem, a niestety nie było na nie żadnych perspektyw. Siostra zapracowana i na dodatek niechętna do
pieczenia podarowała mi przepis od swojej teściowej właśnie na szarlotkę. Chyba
nie myślała, że się do tego zabiorę, ale głód na własny wypiek zwyciężył.
Upiekłam to ciasto i smakowało wybornie. I co więcej okazało się że potrafię.
Po latach zmodyfikowałam nieco ten przepis. Ciasto gniecie się naprawdę szybko
pod warunkiem, że użyje się dobrej jakości mąki krupczatki.
Składniki:
ciasto:
- 3 szklanki mąki krupczatki,
- 1 szklanka cukru,
- kostka masła,
- 2 jajka,
- łyżeczka proszku do pieczenia (nie jest niezbędny);
środek:
- 2,5 kg jabłek,
- 1 szklaka cukru (jeśli kwaśne jabłka, natomiast można pominąć lub znacznie ograniczyć jeśli słodka odmiana np.czempion),
- cynamon - 2 łyżki;
Mąkę, ewentualnie z proszkiem wsypać do miski. Dodać
posiekane masło.
Wyrobić ciasto. Gniecie się je około 3 minut. Ewentualnie
można użyć miksera, ale wydaje mi się że więcej czasu zajmie czyszczenie go po zakończonej pracy.
Zagniecione ciasto podzielić na 2 części, owinąć folia
aluminiową.
Jedną część włożyć do lodówki, druga do zamrażarki na około 2 godziny.
Jedną część włożyć do lodówki, druga do zamrażarki na około 2 godziny.
Jabłka umyć obrać i zetrzeć na tarce. Dla ułatwienia używam
największych oczek. Starte jabłka umieścić w garnku, dodać cynamon i
ewentualnie cukier. Dla mnie nigdy go za dużo wiec sypie na oko. Zagotować.
Ciasto z lodówki wyłożyć na blachę. Jak kto woli, albo
wysmarowaną masłem, albo wyłożona papierem do pieczenia. Po wyjęciu z lodówki
może być twarde, ale pod wpływem ciepła
daje się ułożyć.
Można też zaoszczędzić czas i nie chłodzić /mrozić ciasta.
Wówczas wierzch wyłożyć płatami ciasta i
nie trzeba tego robić zbyt starannie bo pod wpływem temperatury i tak się
rozejdzie i utworzy skorupę.
Piec w temperaturze 175 st. C przez około 40 minut.
Pycha ciacho, prawie jak plesniak, tylko, te bez piany z bialek. Wyobrazam sobie, ze jest bardzo smaczne :-)
OdpowiedzUsuńBędę nieskromna, ale faktycznie jest pyszne. Z ta pianą to fantastyczny pomysł na kolejny wypiek, dziękuję :)
Usuń